Zabawa

Teraziel

<rozlewajac obecnym, siedzącym przy stole soczek jagodowy>
Słuchajcie moi drodzy: coś ostanio cisza u nas wielka panuje <kręci głową>
A być tak nie powinno!

<po chwili ciszy>
Mam taki malutki pomysł!

Co powiedzielibyście na może i popularną lecz bardzo fajną....

<po kichnięciu>
przepraszam Thiv.... i wciągającą zabawę o nazwie "trzy słowa"?

<nasłuchując odpowiedzi>
Polega ona na dopowiadaniu trzech słów do wypowiedzi swego poprzednika. Można w ten sposób stworzyć ciekawe i śmieszne opowiadanie <chichocze cichutko>

Może zacznę...

"Pod rozłożystym drzewem "

Jeżeli jednak nie macie ochoty... zrozumiem <uśmiechnęła się wesoło>

Alkami

<lekko speszona uchyliła drzwi do komnaty, w której miała nadzieję kogoś zastać. I tak też się stało. Uśmiechnęła się lekko na widok Teri, zachichotała> Wybacz..czy mogę się...wprosić...?

Thiviall

Alki, naprawdę, byłaś z nami długi czas, ale to nie znaczy że możesz przyjść kiedy Ci się podoba i się prosić...to niehigienicznie...a przynajmniej nie w korytarzu! Za kuchnią jest mała izba...tam możemy posłanie przygotować. Także żadnego prosienia się pod drzwiami! A...no i oczywiście gratuluję stanu pro...ee, błogosławionego. <uśmiechnął się poważnie, tłumiąc dziki chichot>

Teraziel

Alki, oczywiście że możesz! <wyciąga z szawki kolejny dzbaneczek soku>

Rozgość się i przyłącz prosze do mojej zabawy <spogląda wyczekująco>

Xiareavar

Gwoli komentarza, Thiviallu... to było obleśne. Naprawdę.

Teri, zabawa? [w oczach zabłysły jej zardoniczne ogniki] to ja się przyłączę! Będziesz tego żałować, oj będziesz [wymamrotała]

Pod rozłożystym drzewem
gryzły się cztery

Teraziel

<chichoczze> Żałować? Nie, nie sądze <przewraca oczami>

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które

Xiareavar

Po rozłożystym drzewem
gryzły się cztery
malutkie owady, które
wymachiwały ogromnymi, różowymi,

Teraziel

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa

Alkami

<zachichotała, wystawiając język głuputkiemu bobaskowi (czyt. Thivowi)> Ti, ti bobasku! <pogroziła palcem> O nocleg się nie martw. Mogę spać pod drzwiami hrhr. Zresztą..mniejsza o to.

Hmm...
Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na

Teraziel

Oj, Alki ja nie pozwolę.... Zaraz coś Tobie przygotujemy <uśmiecha się wesolo>

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie

Gość

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko.

hmmm... ciekawe jakie bedzie drugie zdanie...

Teraziel

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki

Aivandrel

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk

Teraziel

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez

Xiareavar

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów.