Autor |
Wiadomość |
Karanslan |
Wysłany: Śro 7:50, 25 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Popatrzył spokojnie, niemal obojętnie. Widać było, że chciał coś powiedzieć, lecz stłumił to w sobie, z jego ust padło tylko kilka słów:
- Tak, straciliśmy. Najważniejsza jest teraźniejszość. |
|
|
Thiviall |
Wysłany: Pon 9:50, 23 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Mag, kląc plugawie, zmiął list w kulkę i rzucił ją w bok. Spojrzał na wodospad i usiadł ciężko.
- A więc straciliśmy Elentin. |
|
|
Elentin |
Wysłany: Nie 22:27, 22 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Kiedy Elfka zniknęła w świetle bramy, na ramieniu Thivala wylądował rdzawy timbrador trzymający w dzióbku pergamin.
Po rozwinięciu go, ukazało się zgrabne pismo:
Witajcie.
Jeśli, to czytacie znaczy, iż nie ma mnie już na tym świecie...
Żałuję, iż odbywa się, to w ten sposób, ale nawet teraz, gdy piszę te słowa kolejne wspomnienia ulatują i znikają na dobre. Choć umysł nie będzie Was pamiętał, w sercu napewno pozostanie Wasza wizja. I dziękuję Wam, iż mogliśmy się poznać.
Żegnajcie... |
|
|
Elentin |
Wysłany: Wto 22:08, 10 Kwi 2007 Temat postu: Sen? |
|
Księżyc znajdował się już nisko nad ziemią, ale do świtu pozostało jeszcze trochę czasu. Port w Gludin był zupełnie opustoszały. Srebrnowłosa Elfka weszła niepewnie na pomost. Rozejrzała się uważnie, ale jedynym ruchem był woda obijająca się o słupy i przymocowane łodzie. Stanęła skierowawszy spojrzenie na ścieżkę biegnącą od miasteczka, ale nikt nie nadchodził. Po dłuższej chwili, gdy zaczęła powoli tracić nadzieję usłyszała za sobą ciche kroki. Odwróciła się szybko i stanęła na wprost Mrocznego. Błysk nadziei zgasnął w jej oczach, chciała już odejść, gdy nieznajomy skłonił się lekko.
- Witaj córko Yuumeia.
Zaskoczenie odebrało jej mowę, wpatrywała się zdziwiona w Elfa. Uśmiechnął się na to kącikami ust.
- Chodź ze mną, zaprowadzę Cię do niego. – powiedział spokojnie i ruszył przodem.
Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła za przewodnikiem. Zatopiona w myślach nie zauważyła, gdy Mroczny zwolnił kroku i znalazł się za nią. Usłyszała jedynie cicho wypowiadane słowa i świst wiatru w uszach. Nim zdążyła się odwrócić coś uderzyło ją w plecy i przenikliwy ból rozszedł się po całym ciele powalając ją na ziemię. Zapadając w ciemność słyszała beznamiętnie wypowiadane słowa:
- Giń córko Yuumeia i dołącz do swego ojca.
Elfka zerwała się z łóżka oddychając szybko. Wokoło panowała błoga cisza, blask księżyca wlewał się do pokoju. Spojrzała na śpiącego obok męża i odetchnęła z ulgą.
- To tylko sen... – powiedziała cichutko i skrzywiła się nagle czując ból przechodzący przez całe plecy.
Wstała ostrożnie z posłania przygryzając wargi i podeszła do lustra wiszącego nad komodą. Zsunęła koszulę z ramion i odwróciła się do zwierciadła wpatrując w odbicie. W bladym świetle ujrzała biała bliznę biegnącą przez plecy.
- To niemożliwe... - szepnęła przerażona. – Przecież to tylko sen... |
|
|