Autor |
Wiadomość |
Teraziel |
Wysłany: Śro 17:25, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
A i ja jestem za Twym powrotem <uśmiechnęła się, jak zazwyczaj: ciepło i serdecznie> |
|
|
Xiareavar |
Wysłany: Nie 20:56, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
[pomyślała chwilę, przegryzła się raz jeszcze przez okowy żelaznej logiki]
Wracaj. |
|
|
Thiviall |
Wysłany: Nie 17:01, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
- Czekamy przecież. |
|
|
Alkami |
Wysłany: Nie 16:55, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
<uśmiechnęła się lekko> Stara łupo.. ? <zachichotała> Czy nie rozważniej byłoby poczekać aż reszta wyrazi swe zdanie na temat mojego powrotu...? |
|
|
Thiviall |
Wysłany: Nie 16:46, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
Mag zaśmiał się, kładąc kielich na stole.
- Alki, Alki, stara łupo. A ja myślałem, że już nici z tego. Nigdy się nie zmienisz! Jestem za. Wracaj do domu. |
|
|
Fleander |
Wysłany: Nie 16:36, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
Faktycznie, rozmawiałem z Alkami, i odniosłem wrażenie iż jest to osoba pasująca do nas. Co prawda nie znałem jej wcześniej, lecz na moje pytania, które wszakże jej życia prywatnego dotyczyły, odpowiedziała szczerze i bez zahamowań mym zdaniem. Uważam iż trzeba dać szansę, toteż jestem za przyjęciem Alkami do grona naszego... |
|
|
Xiareavar |
Wysłany: Nie 16:28, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
Ponieważ samej trudno jest mi wyrobić sobie zdanie na ten temat... w zasadzie mogłabym rzucić tutaj kawałek bezstronnej logiki i uważać sprawę za z mojej strony wyjaśnioną i uwierzcie mi, cholera, że mam taką ochotę. Nie ze względu na Alki czy cokolwiek innego, tylko na moją własną niemoc decyzyjną. Alkami, chętnie bym z Tobą porozmawiała... jeśli mnie przyuważysz, daj znać, proszę. Pewnie i tak nic z tego nie będzie - czyli wciąz nie będę wiedzieć co rzec sensownego, jak zazwyczaj zresztą, ale przynajmniej ciut cię poznam. Nie miałam okazji dokonać tego poprzednim razem. |
|
|
Alkami |
Wysłany: Nie 16:15, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
<uśmiechnęła się lekko> Wybaczcie.. strasznie zamyślona jestem ostatnio. I roztrzepana jak zawsze. <zachichotała>
Wczoraj w świecie Allseron rozmawiałam z Fleandrem... Na chwilkę przed tym, jak miałam wybrać się do karczmy, by spocząć, pojawił się Karanslan. Rozmawialiśmy chwileczkę.
Co do Waszych niewypowiedzianych pytań..
Dlaczego odeszłam z Laguny...? Cóż.. między mną a Lordem Chochelką.. <chrzaknęła> znaczy się Thiviallem, był mały konflikt. Zresztą szybko zażegnany. Jednak powód mojego odejścia jest inny. Mój narzeczony zakładał własny klan i prosił mnie, bym pomogła mu w prowadzeniu go. Zgodziłam się na to, częściowo z duszą na ramieniu, gdyż Laguna była mi bardzo bliska.. Czułam się tu jak w kręgu rodzinnym. Ale.... obiecałam mu pomóc. I odeszłam...
Bardzo żałowałam tej decyzji... Bo wiem, że rodzinę ma się tylko jedną. A dla mnie właśnie Laguna była tą rodziną...
Jeśli natomiast chodzi o Redrica... <uśmiechnęła się słabo>
Cóż... Tu chyba nikt z nas nie zawinił. Ani on ani ja. No.. może częściowo ja. Nie byliśmy dobraną parą.. Jakoś nam się nie układało. Od samego początku nie mogliśmy sobie poświęcić wystarczająco dużo czasu, by poznac się bliżej. Po pewnym czasie zmieniły się nasze poglądy na pewne sprawy, zaczęły się kłótnie... Było coraz gorzej. O zaistniałą sytuację oskarżaliśmy siebie nawzajem.. W końcu rozstaliśmy się. Stwierdziliśmy, że tak będzie dla nas lepiej.
No tak... Jeszcze kwestia tego, czy nie będzie za mną szalało pół świata, jak to ujął Flea. Nie, nie sądzę by tak było. Zbyt wiele złego się stało i zbyt wiele złego wyrządziłam, by dalej ranić innych... <spojrzała na Aiva> Uspokoiłam się. Może troszkę wydoroślałam, dojrzałam... Potrzebuję tylko przyjaźni - prawdziwych przyjaciół, na których będę mogła liczyć... Którzy nakrzyczą na mnie, gdy będzie trzeba, ochrzanią... Ale będą szczerzy. Aż do bólu..I będą zawsze, bez względu na wszystko... <dodała cicho>
Czy chcielibyście jeszcze coś wiedzieć? <zapytała cicho> |
|
|
Aivandrel |
Wysłany: Sob 19:03, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
Usłyszawszy odgłosy rozmów, elf stanął przed wejściem do izby, stal tak chwile, poczym wszedł, powoli, jakby przymuszając się do tego. Spojrzał po wszytkich z twarzą na której od wielu, wielu dni nie gościł uśmiech. Pokłonił lekko głowe. Nic nie mówiąc spojrzał w strone Alkami. Jego oczy, można rzec, iż na chwile rozradowały sie, na powitanie przyjaciólki.
-Bądź pozdrowiona - Szepnał ciepło, przyglądał sie chwile Alkami poczym odwrócił się. Podszedł do okna, spojrzał za nie, pograzył się w swych troskach. |
|
|
Elentin |
Wysłany: Sob 17:27, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
Postawiła butelki na stole i usiadła w wolnym fotelu.
- Zatem opowiesz nam o sobie? - spytała patrząc na Alkami. |
|
|
Exendar |
Wysłany: Wto 18:02, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
<wszedł do sali nieco przygwożdżony zainteresowaniem jego osobą, staną pod ścianą, podłożył ręce pod tyłek, oparł się>
To ten...ja sobie posłucham o czym mówicie...
<spojrzał do okoła, zdziwił się nieco widząc nową twarz, skłanił się drętwo do kobiety>
Wybacz...witaj, Exendar jestem... |
|
|
Elentin |
Wysłany: Wto 12:08, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
Jasnowłosa Elfka nieśmiało wyszła z cienia trzymając dwie butelki.
- Mamy soczek i wino. - uśmiechnęła się do wszystkich.
- Miło Cię poznać, Alkami. - zwróciła się w stronę gościa uśmiechając miło. - Jestem Elentin. |
|
|
Thiviall |
Wysłany: Pon 22:31, 19 Lut 2007 Temat postu: |
|
Chwycił stojące pod ścianą krzesło, podszedł do stołu, podstawił krzesło do niego i usiadł, rozglądając się w poszukiwaniu jakichś naczyń na wino.
- No, Ex, wchodź do środka. Gdzieś się znajdzie soczek na pewno. |
|
|
Xiareavar |
Wysłany: Pon 21:04, 19 Lut 2007 Temat postu: |
|
Widzisz, Thiv? [zwróciła głowę w stronę jednego maga, a później tego drugiego] Hej Exio, nie stój w progu, bo w rzyć przykopię, ciągnie od ziemi jak u Baiuma w piwnicy! [odwrociła głowę w stronę Alkami] Miło, że jesteś... Jestem Xiarea, nie udało nam się poznać. Jeszcze. [uśmiechnęła się przyjaźnie i wyciągnęła dłoń, wychodząc zza regału] |
|
|
Thiviall |
Wysłany: Pon 20:48, 19 Lut 2007 Temat postu: |
|
W pomieszczeniu rozległo się głośne tupanie i po chwili na schodach stanął odziany w białą szatę mag. Zerknął na stół i uśmiechnął.
- Ahoj, śmierdząca droż...ehm, ahoj, łasiczko!
Zaśmiał się głośno, po czym zszedł ze schodów i stanął jak wryty, spostrzegając Exendara. Wyszczerzył zeby w nieco ironicznym uśmieszku.
- Nie...nie wierzę własnym oczom...któż to do nas zawitał? I jeszcze, cholera jasna, pytasz czy przeszkadzasz. Chłopie, to Twój dom jest! Właźże. |
|
|