Autor |
Wiadomość |
Thiviall |
Wysłany: Sob 15:15, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
Przeczytawszy znaleziony między stronami księgi list, położył go na jej oprawie i zamyślił się, próbując odnaleźć w pamięci obraz elfa. Uśmiechnął się lekko, kiwajac głową, po czym w stosie szpargałów, mniej lub bardziej potrzebnych, leżących na biurku zaczął poszukiawnia pióra. Gdy zakończył je sukcesem, zamoczył pióro w tym razem znajdującej się na swoim miejscu buteleczce z inkaustem. Przewrócił księgę na drugą stronę, oderwał kawałek ostatniej, pustej stronicy po czym zapisał na niej imię - "Karanslan". Schował skrawek kartki do kieszeni i wyszedł z pomieszczenie, zostawiając księgę wraz z listem na biurku. |
|
|
Aivandrel |
Wysłany: Pią 9:42, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
<Na twarzy elfa pojawił sie szeroki usmiech, wyciagnał z półki ksiegie, zaciekawiony wielce. Otworzył ja szybko poczym czytać począł. Z kazdym przeczytanym zdaniem, usmiechał sie ciepło. Przeczytał go raz, drugi. Pokiwał radośnie głowa do swoich myśli. Odłozył list i ksiege na miejsce. Klasnął w dłonie. Chwycił swą peleryne> Do zobaczenia w swiecie <powiedział cicho, jakby do siebie i wyszedł pospiesznym krokiem> |
|
|
Karanslan |
Wysłany: Pią 2:06, 08 Gru 2006 Temat postu: List między stronami kroniki |
|
Elf przysiadł na chwilę w bibliotece. Powolnym, wystudiowanym ruchem zdjął z regału tom kronik Fae'Laguna. Zasiadł przy pulpicie, tak by mieć jak najwięcej światła i przeglądał poszczególne strony. Na jego twarzy zagościł wyraz zadumy, zaraz potem przechodząc w zdecydowanie. Odłożył księgę, a następnie sięgnął po kartę pergaminu, inkaust i pióro. Pośpiesznym, lecz równym pismem zaczął kreślić list.
Meneg sulaid,
Im Karanslan. Dla wygody wszystkich będę pisał we wspólnym. Jestem Karanslan, sługa Evy i apostata jej kościoła. Część z was, Meldir nin, spotkała mnie na drogach i szlakach Aden. Poznała mnie trochę, a czasem lepiej ode mnie samego. Tak, te słowa kieruję do Ciebie Xia. Dzięki temu i ja miałem okazję przyjrzeć się części waszego bractwa.
Na Wasz widok targały mną niskie uczucia, a mianowicie zazdrość. Zazdrościłem Wam tej rodziny, jaką chyba mogę Was nazwać. I ostatnio postanowiłem przestać być strawą zazdrości. Postanowiłem Was prośić o przyjęcie w poczet Waszych Braci i Sióstr.
Ci, którzy mnie znają, niech ostrzegą resztę. Ci, którzy poznać zechcą, niech szepną do mnie w Aden.
Karanslan
P.S. Wybacz mi Pani Narlin mą reakcję ostatnią. Na niektóre pieśni jest zbyt wcześnie, na niektóre zbyt późno. Żywię jednak nadzieję, że kiedyś znów zaszczycisz mnie swą pieśnią. Na bad lin pant laur e gwen.
Uśmiechnął się lekko do siebie i włożył list między strony kroniki. Wyszeptał błogosławieństwo Evy nad tym księgozbiorem i wyszedł na zewnątrz. |
|
|